Żeby mieć forsę tam gdzie światło nie dochodzi
najpierw trzeba ją mieć w portfelu. I najlepiej, żeby portfel (mój czy Twój – najlepiej obydwa) nie słuchał Chodakowskiej albo innych specjalistów od
chudnięcia w tempie ekspresowym. Portfelowi niepotrzebna jest żadna dieta cud.
Już od pewnego czasu zastanawiam się nad przeprowadzeniem ogólnopolskiej akcji
pod nazwą „Tuczenie portfela” albo coś w ten deseń. Dopiero po takiej udanej akcji, kiedy mój portfel
nie będzie okazem idealnej sylwetki, wręcz przeciwnie, kiedy będzie zdradzał
wszelkie symptomy permanentnego odżywiania się w fastfoodach, będę mógł
spokojnie powiedzieć, że mam forsę w głębokim poważaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz