piątek, 18 lipca 2014

Kto nie próbuje ten nie smakuje...



Rozpoczynam karierę z firmą – co widać na załączonym obrazku – od bazgrania jak kura pazurem na łamach jakiegoś zeszytu z jakiejś Biedronki czy skądś tam. Ale jadąc wczoraj do Urzędu Bezrobocia trzęsącymi się autobusami i spisując nurtujące mnie pytania, tyczące się finansowania tworzonej przeze mnie działalności mafijnej, zwanej dalej działalnością gospodarczą, bazgranie wiejące estetyką zakrawającą o kaligrafię,  jawi mi się tylko marzeniem. Oczywiście marzenia się spełnia, ale na spełnianie akurat takich marzeń nie mam – a przynajmniej wczoraj  nie miałem – czasu.



Więc spisałem nurtujące mnie pytania, dojechałem do Urzędu Bezrobocia trzęsącymi się trzema autobusami, zapytałem i dowiedziałem się tego, czego do wczoraj nie byłem pewien. I co? I nic, wiem o pięć megabitów więcej niż wiedziałem wczoraj, a moja kolekcja papierów małowartościowych zwiększyła się o jedną czwartą kilograma. Ale! Żeby nie było monotonnie - jest coś czego nie wiem.



Nie wiem co będzie dalej, chociaż mam plan. Dobrze, że chociaż tyle, przecież życie bez planu jest jak flaszka Finlandii bez Finlandii albo co gorsza, flaszka z jakąś inną zawartością. Odważysz się takiej spróbować? W końcu kto nie próbuje ten nie smakuje… a kto smakuje, ten może się otruć…



PS. Czasem się zastanawiam głęboko, co ja p…..ę? Nieważne. mam tylko nadzieję, że w Urzędzie Bezrobocia otrzymam te miliony polskich złotych dofinansowania a firma wypali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz